Witaj :)


Jeżeli to czytasz zapewne w jakiś sposób dotarłeś/aś na mojego bloga. Cieszę się! Jednak myślę, że należy Ci się krótkie wyjaśnienie, co ja tu robię, dlaczego, po co i co Ty możesz z tego bloga mieć. Zapraszam Cię na krótką wycieczkę!

Pomysł na bloga zjawił się w mojej głowie w momencie, gdy zaczęło brakować mi miejsca na kartkach i dysku komputera do magazynowania moich przemyśleń. Zaczęłam gubić się we własnych pomysłach, traciły one ważność, uciekało zaangażowanie i chęć do ich realizacji. Co jednak najważniejsze - brakowało odbiorców tych myśli. Nikt ich nie czytał, nie oceniał, nie chwalił i nie krytykował i tak powoli umierały w szufladzie i folderze "Inne". Mam nadzieję, że odnajdę tu przestrzeń na przelewanie swojej wiedzy w bardziej swobodnej, mniej zobowiązującej formie. 

Na początek, z kim masz do czynienia. Jestem psychologiem i dietetykiem, mieszkam i pracuję głównie w Warszawie. Pochodzę jednak z Włocławka i to na Kujawach zostało moje serce :) Zajmuje się wieloma rzeczami, ale wszystkie mają wspólny mianownik - dobre relacje z jedzeniem. Relacje? Jakie relacje? Relacje to można mieć z mamą, mężem, dziećmi, ale z jedzeniem? A jednak jak najbardziej! Jedzenie to coraz bardziej skomplikowana sprawa i często nasze relacje z nim nie są najlepsze (albo my czujemy się przez nie wykorzystywani i zastraszani, albo jest na odwrót). Pracuję z klientami indywidualnie, prowadzę warsztaty, wspomagam różne akcje społeczne, jednak najchętniej pomagam dzieciom i ich rodzicom. I to właśnie temat rodzicielstwa, oczywiście w kontekście karmienia i jedzenia, będzie podstawą dla tego bloga. 

Pokażę Ci nieco inny sposób myślenia o jedzeniu i o tym, co, ile i kiedy Twoje dziecko powinno jeść (powinno?! złe, złe słowo!). Mam nadzieję, że zarazisz się ode mnie radością gotowania i potrzebą dbania o siebie poprzez dobrej jedzenie. Słowem kluczem, który będzie przebijał się przez większość poruszanych tematów, są natomiast zwyczaje. To właśnie nawyków żywieniowych uczepiłam się z całej siły i trzymam, bo wierzę, że to  nich tkwi moc DOBREGO JEDZENIA.

Na koniec tego rozbudowanego wstępu należy Ci się wyjaśnienie tytułu bloga. Ma on oczywiście kilka znaczeń, ale idealnie wpisuje się w mój sposób myślenia o karmieniu dzieci. Samo zdanie przeczytałam w książeczce dla małych dzieci, którą kupiłam bratankowi (uczy dzieci dźwięków wydawanych przez różne przedmioty, osoby, zwierzęta i stworzenia). Sama książeczka jest świetna. Mnóstwo zabawy dla rodziny i maleństwa. Jednak jedno zdanie mnie raziło. Szpinak.... Co robi szpinak wg. autorów tego dzieła? Ano robi "bleee". Dlaczego? Bo rodzice (zakładam, że autorzy mają dzieci) przewidują, że dzieci szpinaku nie lubią, nie jedzą a na jego widok robią właśnie bardziej lub mniej artykułowane "bleee". Czy tak będzie? Czytaj uważnie tego bloga, a sam/a znajdziesz odpowiedź na to pytanie. Ale co u diabła szpinak, książka i 5 literek ma wspólnego z zasadami żywienia dzieci, nawykami i tymi dobrymi relacjami z jedzeniem? Ma i to bardzie wiele. Na pytanie: co ma piernik do wiatraka, zawsze odpowiadałam "mąkę". I o tej mące łączącej jedzenie, karmienie i inne aspekty naszego życia, będę pisać na tym blogu. Zapraszam serdecznie!

Jeśli chcesz poznać mnie od strony bardziej zawodowej, zapraszam Cię na stronę mojej firmy:


oraz gabinetu-matki, gdzie wszystko się zaczęło:


Na fb znajdziesz mnie natomiast pod tymi stronami:
Zapraszam i pozdrawiam Cię serdecznie!

Zuzia



Co o tym myślisz? Zostaw swój komentarz

Obsługiwane przez usługę Blogger.

About